Kiedy w głowie zaświtał mi pomysł na to ciasto to nawet nie przypuszczałam, że po upieczeniu zachowa swoja formę i będzie zachwycać nie tylko smakiem. Moja Hania nawet filozoficznie stwierdziła," że dla mnie ważniejszy jest wygląd jak smak" bo tak się nad nim rozczulałam i zipałam.
Ciasto mi najlepiej smakowało na ciepło, ale to pewnie przez to, że uwielbiam gorące drożdżowe ciasto i to ten kawałek który miał kontakt z bokami blaszki :)
Jabłkowe i drożdżowe róże
40 dag mąki pszennej
3/4 szklanki cukru
4 dag drożdży
180 ml mleka
1 jajko
5 dag stopionego masła
1/2 łyżeczki mielonego imbiru
Dodatkowo:
5-6 małych jabłek
1 łyżka cukru
1 łyżeczka cynamonu
miód
jajko do posmarowania
Wykonanie:
Mąkę przesiać i na sucho wymieszać z
imbirem oraz cukrem, mleko podgrzać i rozpuścić w nim drożdże następnie
dodać je do mąki razem z płynnym masłem i ubitym jajkiem. Zagnieść
gładkie ciasto i odstawić do wyrośnięcia.
Kiedy ciasto wyrośnie podzielić je na mniejsze porcje i z każdej
rozwałkować prostokąt ok 8cm na 15 cm na dłuższych bokach ułożyć jabłka
pokrojone w cienkie plasterki, jabłka mają troszkę wystawać poza ciasto i
zwinąć w roladkę którą ostrym nożem przeciąć na połowę w taki sposób,
aby uzyskać dwie różyczki.
Każdą różyczkę ułożyć w niewielkich odstępach w uszykowanej okrągłej
formie do pieczenia( 20 cm średnicy) jeśli będziemy piec w formie
metalowej to koniecznie trzeba ją wysmarować tłuszczem i wysypać np.
bułką tartą.
Kiedy już wszystkie różyczki znajdą się w formie to wierzch posmarować
jajkiem i posypać cukrem wymieszanym z cynamonem i jeszcze raz odstawić
do podrośnięcia.
Piec w temp. 180 st około 35-40 min po upieczeniu jeszcze ciepłe
posmarować po wierzchu miodem.
Dzisiaj miałam bardzo produktywny dzień i poza ciastem nalepiłam coś koło 100 ruskich pierogów na jutrzejszy obiad, miałam oczywiście moją małą pomocnicę i oto efekt pracy Hani :) sama wałkowała, wycinała, napełniała farszem, zlepiała, ale już ugotowanymi podzieliła się z siostrą :)
w sumie co się dziwić temu rozczulaniu, naprawdę wygląda pięknie. :)
OdpowiedzUsuńTo cudo ma tylko jedną wadę...no nie postoi zbyt długo. Zrobiłam w południe i właściwie to tylko okruchy zostały. Na szczęście przezornie zrobiłam drugi placek, tym razem zamiast jabłek dałam gruszki, pominęłam cynamon i też jest pyszny. :)
OdpowiedzUsuńCzyli to bardzo dobra wada, strasznie mi miło, że ciasto smakowało :)
UsuńPozdrawiam :)