Nie mam natchnienia i nie chce mi się rozpisywać, ani spisywać przepisu i dlatego dzisiaj tylko zdjęcia. Taki koszyczek w piątek moja Hania zaniosła do szkoły.
Koszyczek, a w nim czekoladowa babeczka nasączona Malibu i ozdobiona kwiatami z masy cukrowej, nie wiem czy się podobała nauczycielce czy nie, bo dosyć marnie wyglądał ten Hani koszyczek na tle tych wielkich prezentów i wiązanek jakie spoczęły obok niego na szkolnym biurku.
Swoją drogą to za moich czasów świadectwo odbierało się z kwiatami, a teraz widzę prezenty, bony na biżuterię czy kosze z winami jak dla mnie to wariactwo :)
Piękny ten koszyczek,taki od serca i własna praca a to najpiękniejszy prezent.Podzielam Twoje zdanie na temat tych prezentów,przecież to chore żeby małe dziecko wręczało nauczycielowi alkohol albo bon na biżuterię!Uważam że to wina rodziców,którzy maja jakieś chore ambicje,moje dzieckojeszcze nie chodzi do szkoły a do tego czasu to może się okazać,że trzeba będzie fundować wakacje.Kiedyś kwiaty były naprawdę miłym podziękowaniem a teraz...Robiłam wczoraj Twojego budyniowca ale z truskawkami i wyszedł pyszny:)pozdrawiam was Aga
OdpowiedzUsuńNiestety masz rację to wina rodziców, ale co zrobić. Pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńPiękny koszyczek :) taki delikatny... a z tym alkoholem to pierwsze słyszę, ludziom to już naprawdę przewraca się w głowach!
OdpowiedzUsuńU nas umawialiśmy się, że kupimy prezent i kwiaty od całej klasy, zeby nie kupować osobno i rodzice się z tym zgodzili a w piątek okazało się że połowa i tak przyszła z prezentami, bukietami i bombonierkami.... :/
Pozdrawiam :)
Tak kochana kosz win od uczniów szkoły podstawowej, ale to pomysł rodziców nie dzieci. Najgorsze jest to, ze ci rodzice nie widzą w tym nic złego bo to w ramach podziękowań. Osobiście jestem temu przeciwna i to nawet bardzo.
UsuńPozdrawiam :) :)