Siedem dni w tym miejscu to jak siedem sekund, tydzień zleciał nawet nie wiem kiedy i trzeba było wracać do domu. Na blogu brak nowych przepisów, w kuchni cisza, a w piekarniku zimno :), ale z tak naładowanymi bateriami szybko to nadrobię, a w między czasie oglądając zdjęcia powspominam te piękne chwile w tym cudnym miejscu, zerknijcie też :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz