Od rana zapowiadało się nawet na fajny dzień, słoneczko świeciło ja przed pracą rozwiesiłam pranie i zrobiłam wielkie plany kulinarne, a potem TRACH !! wszystko wzięło w łeb. Byłam w szkole na zebraniu u córci i nawet nie było tak źle, po zebraniu poplociłam troszkę dłużej jak miałam z koleżanką no i dopadł mnie Leń przez bardzo duże L. Wróciłam do domu wypiłam małą kawkę z resztkami wczorajszego ciasta i nic kompletnie nic nie zrobiłam.
I tylko pokażę Wam co pysznego miałam na obiad i chyba to już ostatnie knedle w tym roku :(
ooo, uwielbiam knedle! :)
OdpowiedzUsuńPychota :) Też je uwielbiam
OdpowiedzUsuńPycha :)
OdpowiedzUsuńKnedelki, mniami :)
OdpowiedzUsuńA leń, nawet bardzo duży, czasami potrzebny jest każdemu, o :)